Dlaczego nie robię diabłów
Namawiają mnie przyjaciele- Marysia, dla równowagi w przyrodzie zrób parę diabłów, nie tylko anioły przecież chodzą po świecie bo, ażeby wiedzieć czym jest dobro, zło być też musi. Zresztą nie taki diabeł straszny jak go malują. W bieszczadzkich legendach diabły Czadami zwane nie były do końca takie złe.
Mnie jednak malowanie biesów nie wychodzi. Nie pasują one do mnie i mojego charakteru. Zawsze spod ołówka lub farby jakaś pokraczna istota wychodzi, której bliżej rusałce aniżeli diabłu. Gdy stawiam taki rysunek czy figurkę obok mojej anielskiej sfory czort psuje kompozycję, jakby wyraźnie dawał mi do zrozumienia- hej Mariczka nie pasuję tu- ty mnie w świat wygnaj, na wolność. Po co zatem takie biesy robić skoro one nie diabelskie, po co zło w drogę wypuszczać? Diabłów zatem nie będzie, chociaż uwierzcie, próbowałam. W zwrotkach wiersza jedynie uwięzione niech sobie te Belzebuby i Lucyfery pozostaną...
Znacie diabły te bieszczadzkie Legendarne i kozackie? Przyciągają swoją mocą Gdy czarują gwiezdną nocą. Przepędzone w lasy, bagna Czasem kłócą się jak dawniej. Przy ognisku w tle gitary Bies się cieszy swoją sławą. Lecz powstaje równowaga Gdy Czad chroni i pomaga. Dawno temu oszalały Gdy anioły zamieszkały. Gdy śpiewają pieśni swoje Wszystko staje się zielone. Wędrowników o poranku Przywitają na przystanku. Tam na górze, na wolności Jesteś aniołowym gościem. Noc zostawmy biesom, czadom, Niech obdarzą swoją radą. Znajdź tu spokój i natchnie, Szlak do szczęścia i marzenie. Tak się składa...o Bieszczadach Można długo opowiadać. Każdy znajdzie tu swój azyl I powróci wiele razy.
Czytaj więcej!
Kategorie:
Anioły